(...) W tym roku już na wiosnę trzeba było organizować pobory wody w Poznaniu, Gdańsku, Wrocławiu. W ponad 120 miastach wodociągi pracują ostatkiem sił. (...)
(...) Gdy dramatycznie obniża się poziom wody w rzekach, zarządzenia władz lokalnych nakładają na mieszkańców obowiązek ograniczenia zużycia wody do potrzeb wyłącznie domowych. Wprowadzono również limity poboru dla zakładów. Co zatem sprawiło, że do wielu kłopotów doszedł jeszcze jeden - ostry niedobór wody? (...)
(...) Obecna sytuacja nie powinna
być dla nas żadną niespodzianką! Prognozy przewidywane od lat przewidywały
nadejście takich kłopotów. Ostatnie badania
PAN są jeszcze bardziej bezwzględne. O ile nie ograniczymy dalszego wzrostu
zużycia i nie przywrócimy właściwych stosunków wodnych, to tuż po roku
1990 grozi brak wody w większości regionów.
Szybka, nie zawsze licząca się z warunkami
geograficznymi ekspansja przemysłu spowodowała, że w roku 1965 zużywaliśmy
7,6 mld m sześc. wody, w dziesięć lat później - 11,9 mld m sześc., zaś
w tym roku zużyjemy ok. 16 mld m sześc. Za kilka lat, jak twierdzą naukowcy
z PAN, potrzeby kraju równać się będą ilości wody odprowadzanej rzekami
do morza.
Należy przyznać, że mało robimy, by
zapobiec ewentualnym skutkom ziszczenia się tej prognozy. A przecież wiemy
nie od dziś, że jesteśmy jednym z najuboższych w wodę krajów europejskich.
Innym, niekorzystnym zjawiskiem jest
klimat - nad Polską bowiem ścierają się wpływy
klimatu kontynentalnego i morskiego. Toteż nic dziwnego,
że pod względem ilości opadów znajdujemy się na 3 od końca miejscu w Europie,
zaś pod względem ogólnych zasobów wodnych - na 6. Na statystycznego Polaka
przypada 10-krotnie mniej wody niż w ZSRR i USA, 4-krotnie mniej niż we
Francji.
Dodatkowym utrudnieniem jest nierównomierne
rozmieszczenie rzek i jezior. (...)
(...) W co piątym z 730 miast posiadających wodociągi
odczuwa się dziś niedobory wody. Ich liczba może się jednak zwiększych
na skutek awarii, przeciążenia sieci i braku podstawowych urządzeń oraz
części potrzebnych do napraw.
Trudne dni przeżywają służby w okresie
weekendów, kiedy wzrasta zapotrzebowanie na wodę. Nieprzyjacielem sieci
wodociągowej stają się wtedy ogródki działkowe.
Mimo zakazu podlewania ogródków w ciągu dnia,
mieszkańcy miast nie stosują się do tych przepisów. Deficyt wody powiększają
właściciele samochodów, nie oszczędzając wody do ich mycia.
Łagodne metody nie wpływają na poprawienie
niekorzystnego bilansu wodnego. Na administracyjny przymus i mandaty nie
zdobyły się jeszcze władze żadnego z miast. A szkoda, bo może takie działania
przyniosłoby wreszcie skutek. (...)
(...) Z konieczności więc zamiast instrumentami ekonomicznymi, władze usiłują sterować zużyciem wody przy pomocy nakazów. (...)
(...) W kolejce po nowe wodociągi oczekuje wiele miast. Zaczniemy budować nowe ujęcia wody m. in. dla Śląska w Dziećkowicach. Prowadzone są prace, dzięki którym złagodzi się głód wody w Krakowie, Legnicy, Warszawie, Gdańsku, w woj. wałbrzyskim i jeleniogórskim. (...)
(...) Należy zadbać o stopniowe przywracanie 2 i 3 stopnia czystości rzek. (...)
(...) Również przegląd zakładowych programów oszczędnościowych
wykazuje, że zapomniano w nich o wodzie - surowcu, który jest w zakładzie
prawie za darmo. (...)
Komizm |
|
Bezsensowność |
|
Propaganda |
|
Poziom bełkotu |
|
Ocena końcowa |
|