::::::: jak uniknąć służby wojskowej :::::::
Chyba nikt nie chce iść do wojska (oczywiście poza tymi z Bieszczed co żadnej pracy nie znajdą i zawodowa służba jest dla nich wybawieniem). Zatem podsuwam kilka głupich, ale też i mądrych pomysłów jak uniknąć służby. Zakładam że albo nie byłeś jeszcze na komisji, albo już masz, jak ja, kategorię "A" - inaczej spadaj i nie obciążaj linii tym co naprawde potrzebują porady. Poniżej spis zagadnień zagadnień, a jeszcze niżej te same zagadnienia, tylko w wersji full.
1. Dlaczego chcę wywinąć się od służby wojskowej?
O tym to sam powinieneś wiedzieć. Więc odpowiedz sam sobie na to pytanie.
Każda odpowiedz jest poprawna i wygrywa. Nagroda: dalsza lektura mojego FAQ'a.
2. Czy to możliwe? Czy to łatwe?
Oczywiście, że to możliwe. Nie jest to tak trudne, jak mogłoby się wydawać.
Mam nadzieje, ze ten FAQ ci pomoże.
3. Jakie są główne techniki uników przed wojskiem?
W końcu jakieś dobre pytanie. Główne techniki to: wybranie się na studia,
otrzymanie odpowiedniej kategorii na komisji lekarskiej albo ubieganie się o
służbę zastępczą.
4. Jak wygląda komisja lekarska?
To jest pierwszy kontakt z wojakami. Zapraszają cię na komisję lekarską.
Jest tam pełno łepków w twoim wieku i szanowna komisja lekarska, złożona
zwykle, jak nazwa wskazuje, z lekarzy. Wszystko się odbywa w miarę szybko,
na jednego młodzieńca poświęcają oni jakieś 5 do 10 minut, co może być
zarówno twoim atutem jak i działać przeciwko tobie. Ich zadaniem jest określenie
tego, czy się nadajesz na obrońcę ojczyzny i przyznanie ci odpowiedniej
kategorii, zależnie od stanu zdrowia. Yyy... teoretycznie.
5. Jakie są kategorie i co to dla mnie znaczy?
A - poborowy.
B - odroczenie (rok albo dwa).
C - takiej nie ma, lamerze.
D - niezdolny do służby w czasie pokoju.
E - niezdolny do służby ani w czasie pokoju ani wojny.
6. Dostałem kategorie A - czy mam przejebane?
Niekoniecznie. Może nie ma się z czego cieszyć, ale jeszcze nie płacz.
To tylko kategoria. Nie jesteś jeszcze w wojsku. Przeczytaj dokładnie
części o służbie zastępczej, odwoływaniu się i sytuacjach extremalnych.
7. Dostałem kategorie E - czy mam przejebane?
Bzdura. Chodzą plotki, ze jak masz E to potem możesz mieć jakieś kłopoty.
Np. z dostaniem pracy. Jest to tylko plotka i należy ja olać. Kiedyś, dawno
temu, były jakieś kłopoty z prawem jazdy, ale teraz to już nic z tych rzeczy.
Oczywiście, jeśli dostałeś ta kategorie uczciwie to prawdopodobnie masz
jakieś kłopoty ze zdrowiem i dalsze kłopoty mogą z tego wyniknąć, ale
na pewno nie z faktu dostania kategorii E. Jak nie masz np. ręki to dostaniesz
E i oczywiście nie dostaniesz pracy jako np. kierowca rajdowy, ale nie dlatego,
ze dostałeś E tylko dlatego, ze nie masz ręki. Łapiesz różnicę?
8. Co powinienem mieć ze sobą?
Poza dokumentami, co jest chyba oczywiste, powinieneś mieć ze sobą
wszelkie papiery związane z twoim stanem zdrowia. Prawdziwe i lewe.
Bierz wszystko, zawal ich papierami. Masz jakieś kłopoty ze zdrowiem?
Nareszcie na cos się przydadzą. Wyciągaj nawet jakieś rzeczy sprzed kilku
lat, kto wie, może cos takiego uratuje cię od woja? Chodzi o to, ze oni cię
badają i to jest jasne, ale zawsze dobre wrażenie na tych ludziach robią
jakieś udokumentowane schorzenia, leczenia, urazy itd. - od razu inaczej cię
traktują. Często kończy się to kategorią E :-)
9. Skąd dokładnie wiedzieć jaką dostanę za coś kategorie?
Kolejne dobre pytanie. Jak złamałeś mały palec u lewej nogi to nie licz na
D. Jak jesteś astmatykiem, masz kłopoty z sercem i cos tam jeszcze to nie
dostaniesz A. Okej, tyle wiedza wszyscy. My chcemy więcej i dokładniej, czyż nie?
Na tych ludzi z komisji to nie masz co liczyć, oni nic ci nie powiedzą, bo
przeważnie mają to w dupie. Typowa zagrywka. Co wiec robimy, by się dokładnie
zorientować w sytuacji? Albo pytamy znajomego lekarza, bo on może cos wiedzieć,
albo to dla nas sprawdzić, albo - jeszcze lepiej - czytamy gazetę wyborcza.
Tak, tak, nie żartuje. Zawsze jak się zaczyna branka do woja to wyborcza
drukuje bardzo fajne i równie szczegółowe listy chorób, które coś tam znaczą dla
tych z komisji. Ja nie mam teraz żadnej z tych list z wyborczej, ale radzę
zamiast na piwko wybrać się rano do miejskiej czytelni czasopism i tam namierzyć
odpowiedni numer wyborczej, zrobić xero i wiemy już wszystko w tym temacie.
10. Co powinienem robić na komisji?
Nic specjalnego. Wykonywać polecenia. Jak zwykle. Bla, bla. Okej, wiadomo przecież,
ze to opcja dla lamerów. Opcja dla takiego szefa, za jakiego się oczywiście uważasz,
jest następująca: symulować. Jest to całkiem skuteczna technika obronna.
Jeśli jesteś zdrowy (a przynajmniej tak wykazały badania) - radzę przeczytać
rozdziały o technikach symulacji.
11. Odwoływanie się.
Z urzędasami wszystkimi, a więc z wojskowymi też, to jest tak, ze właściwie
zawsze się można gdzieś tam odwoływać. Tak samo z komisjami lekarskimi.
Jeśli masz ochotę pisać jakieś odwołania i takie pierdoły to wal śmiało.
Zawsze się odwołuj do szczebla wyższego niż ten, gdzie cię "skrzywdzili".
Pisz, ze dostałeś A, ale tak naprawdę to ci się należy co
najwyżej B, bo komisja nie wzięła pod uwagę czegośtam. Co to wszystko
daje? No cóż, nikt nie mówi, że coś wskurasz, ale zyskasz na czasie, co może
okazać się bardzo ważne, szczególnie jeśli zbadasz punkt najgorszy scenariusz.
12. Najgorszy scenariusz.
Zawsze jest jakiś najgorszy scenariusz i nie chodzi mi tu o scenariusz filmu
Titanic, choć pewne analogie, szczególnie na poziomie samej historii mogą wystąpić.
Dostałeś A, nie jesteś na studiach, nie wyszło z symulowaniem a na dodatek
nie chcą ci przyznać zastępczej. Dwie możliwości: wcześniej czy później zmuszają
cię byś zasilił szeregi naszej armii. Wpada Żandarmeria Wojskowa, kajdanki i
witamy w koszarach. Przeciwdziałanie: patrz punkt przypadki extremalne.
Druga możliwość: idziesz do wiezienia. Mówiłem, to jest najgorszy scenariusz.
13. Studia.
Tak, to jest dobra metoda, głownie dlatego, ze jest skuteczna. Idziesz na studia
i masz wojsko w dupie. Musisz tylko dorzucić dla urzędasów z WKU papierek
z uczelni, że się na niej uczysz i spoko. Proste.
14. Studia płatne.
Co za różnica? Płatne czy nie - i tak wojsko cię już nie scignie. Płatne maja
ta zaletę, ze nawet jak jesteś skończonym tumanem (opcja: nie dostałeś się
na wymarzone studia) to i tak cię przyjmą. Zapłać nam kasę i wyluzuj się,
oto ich motto. Oczywiście studia płatne maja ta wadę, ze są platne. I kilka
innych, ale to zobaczycie, jak na takich wylądujecie.
15. Czy po studiach dadzą mi wreszcie spokój?
Tu jest problem. Po studiach jest jakiś jeszcze okres, kiedy będą się ciebie
czepiali. Już nie chcą, żebyś szedł normalnie do woja a jedynie na przeszkolenie,
co według mnie jest takim samym gównem, tylko ze krótszym. Co robić? Jeszcze nie
wiem, ale kiedyś się dowiem. Ale "po studiach" to dla was jeszcze w miarę
odległą przyszłość wiec nie martwcie się na zapas.
16. Symulowanie na komisji i co z tego wynika.
Ok, a wiec chcesz symulować, tak? Spoko, w końcu coś się dzieje :-)
Symulować można wiele rzeczy i na wiele sposobów. Niżej masz listę kilku
propozycji, cześć z nich wypróbowana przez znajomych, cześć to tylko zasłyszane,
al prawdopodobnie działające i potencjalnie skuteczne metody. Ruszcie trochę głową
i sami wymyślcie coś lepszego. Co wynika z symulacji na komisji? Przeważnie
albo dostajesz jakąś spoko kategorię, albo zostajesz wysłany na dalsze badania,
skierowanie do psychologa albo coś w tym stylu. Czytaj dalej.
17. Kawa.
Stara zagrywka, przed wejściem na komisje wypijasz dwie kawy.
To będzie miało fajny wpływ na pracę serca, na pytanie
o to odpowiadasz, że "nie, właściwie się nie leczysz, ale wiesz, że cos chyba
jest nie tak, bo średnio raz na tydzień tracisz przytomność w szkole i pani
pielęgniarka mówiła, żeby zrobić jakieś badania, ale nie miałeś czasu"......
18. Wcześniejsze przygotowanie.
Niezły motyw, bardzo mi się podoba. Możesz jakiś czas przed komisja
sam wybrać się do jakiegoś lekarza kilka razy, "panie doktorze, bolą mnie plecy,
cały czas, ćwiczę joge/ciezary i chyba cos jest nie tak, cały czas mam taki
straszny ból, ojejku-jejku...". Kilka takich wizyt i możesz mięć w papierach,
ze jest spod opieka jakiejś poradni. Spoko, jesteśmy na dobrej drodze,
bo potem możesz na tej podstawie symulować. Jest to bardzo fajna sprawa, bo
do symulacji przygotowujesz się wcześniej i w ten sposób rosną szansę powodzenia
całej akcji. Wariacją na ten temat jest następny punkt, który też można podobnie
przygotować.
19. "Ciemność widzę, widze ciemność..." czyli okulista.
Założę się, ze jak spędzasz dużo czasu przed komputerem to masz jakiś stopień
czegoś co się nazywa na zachodzie Komputer Vision Syndrom. Wiesz, o co chodzi -
pogorszenie wzroku przez komputer. Idziesz kilka razy do okulisty i symulujesz
ze dwa razy bardziej niż jest to w rzeczyswistosci, on ci daje skierowanie na
dalsze badania oraz jakąś ciekawą opinię, dodatkowo już na komisji
symulujesz na tym samym polu, pokazują ci jakiś obrazki/cyferki/literki a ty
mróżysz oczy i mówisz: "...... ..... yyy... .... ee ... siedem?" :-)
20. Udawanie świra.
Udawanie świra to może zbyt wiele powiedziane. Trzeba ostrożnie. Udajesz trochę
świrniętego. Bez przecinek, bo skumają, ze ściemniasz. Proponuje np. na tej
całej komisji od razu powiedzieć lekarzowi, żeby cię nie badał, bo sobie
nie życzysz. Albo odmów zdjęcia majtek, albo w ogóle rozebrania się nawet z
koszulki. Inny motyw: mówisz, ze nie chcesz żadnych badań, bo się boisz, ze
dostaniesz gorszą kategorię a ty bardzo chcesz iść do wojska (cos takiego może
powiedzieć tylko debil, czyż nie?). "panie doktorze - a tak w ogóle, to kiedy
będziemy strzelać, wie pan coś o tym?" Jak tak zamieszasz, ze pomyślą, ze cos
z tobą jest nie tak to pewnie cię skierują do psychologa psychiatry.
Patrz: następny punkt.
21. Wysyłają cię do psychologa. (lub psychiatry - nieważne...)
Jak cię skierują na badania psychiatryczne to już znaczy, ze prawie ci dali
spokój bo u psychiatry możesz zrobić jeszcze większe jaja a on ci wystawi
odpowiednia opinie. Albo walnij u niego w inny deseń: "panie doktorze, ja
jestem całkiem normalny, nie chce iść do wojska. Bardzo się tego boje, sam
nie wiem, mam takie straszne leki, czasami to cala noc nie śpię z tego powodu".
Powinno zadziałać. Ewentualnie świruj na max, z tego co słyszałem to wszystkie
badania tego typu to niezły ubaw.
22. Znajomy lekarz.
Można tez pokombinować z lewymi papierami, może masz jakiegoś dobrego znajomego,
który akurat jest lekarzem? Niech ci wypisze jakieś takie schorzenie, już on
będzie wiedział, co ma to być. Albo niech chociaż opisze to, co tam naprawdę masz,
ale tak, by wyglądało, ze umierasz. Oni maja swoje sposoby.
23. Co to jest służba zastępcza?
Dosyć tej gadki o symulowaniu, wiecie już o co chodzi, ruszcie sami głowa i
zróbcie coś jeszcze lepszego. Teraz inna ważna sprawa a mianowicie służba zastępcza.
Jak nic nie wskórasz, nic z medycznych szwindelkow nie wypali, i jak jednocześnie
nie dostaniesz się na wymarzone studia to masz jeszcze szansę, która właśnie jest
służbą zastępczą. A co to jest? Pracujesz, chyba
z 18 miesięcy albo coś w tym stylu, max. 2 lata.
Gdzie? np. w szpitalu, w straży miejskiej, lub gdzie indziej. Może to nie brzmi
zbyt zachęcająco, ale w ostateczności myślę, że to ze sto razy lepsze niż wojsko.
Jak to załatwić? Musisz przedłożyć podanie i uzasadnić w nim dlaczego nie
interesuje cię służba zasadnicza. W związku z tym, że argument "bo nie" jest
mało skuteczny, śpieszę z kilkoma sugestiami.
24. Czy jej dostanie jest łatwe?
Ostatnio nie, a to dlatego, ze robią jakąś reformę armii i jak zwykle nic z tego
im nie wyjdzie, ale jedno jest pewne - o zastępczą jest z roku na rok trudniej.
Nie łam się od razu, jak dobrze uzasadnisz wszystko w podaniu to jest szansa.
25. Jakie sa główne techniki ubiegania się o służbę zastępcza?
Właściwie szansę dają trzy zasadnicze punkty zaczepienia. Religia, sumienie
i poglądy. Wiem, brzmi podejrzanie, ale daj mi szansę wyjaśnić.
26. Religia.
Względy religijne, twoja wiara ci nie pozwala i koniec. Tutaj uwaga, jak się
powołasz na katolicyzm to cię wyśmieją i dadzą mundur. Warto ściemniać ze
świadkami jechowy, albo z jakimiś hinduskimi klimatami, np. Hari Kriszna, ale
często pytają o jakiś pisemne zaświadczenie, że właśnie jesteś w takim
a nie innym kościele, albo związku wyznaniowym - z drugiej strony, jak pójdziesz
na komisję w przebraniu krysznowcow, z ich ozdobami, fryzura i kolorowymi
paciorkami a do tego non stop będziesz mantrował to pewnie się odwalą. Albo
wyślą do psychologa, co też jest spoko, jak wiemy.
27. Sumienie.
Tak istnieje cos takiego jak sumienie, mimo, że zawsze myślałeś, że to jeden wielki
blef. Sumienie ci nie pozwala, po prostu nie możesz służyć w wojsku, nie ma szans,
bo to jest dla ciebie niedopuszczalne. Musisz to dobrze uzasadnić,
sugestie: zabijanie ludzi jest nieetyczne, szkolenie w strzelaniu jest oczywistym
wstępem do szkolenia w mordowaniu na rozkaz. Nie dopuszczasz w ogóle przemocy,
jesteś przeciwko stosowaniu siły. (uwaga: TU JEST ICH STARA ZAGRYWKA! -
"a jak pana napadną na ulicy, to się pan nie będzie bronił?"
Twoja odpowiedź version 1.0: "nie, będę biernie opierał się fizycznej przemocy, tak
jak robił to mój idol Mahatma Gandhi". Twoja odpowiedź version 2.0: "oczywiście, że
będę się bronił. Mój sprzeciw wobec przemocy nie wyklucza prawa do aktywnej samoobrony
w sytuacjach zagrożenia życia, ale niestety, prosze pana, nie widzę związku miedzy
bronieniem się przed napadem na ulicy a mordowaniem cywilow, kobiet i dzieci
w imię interesów państwa")
28. Poglądy.
Poglądy polityczne, skuteczne jeśli naprawdę dobrze argumentowane.
Oczywiście polecam powołanie się na anarchizm.
29. Tatuaże.
Masz tatuaże? Najwyższy czas sobie zrobić! W widocznych miejscach, jak ręce,
szyja, lewy policzek, id z miejsca dyskwalifikują z wojska. Tak - to jest
stuprocentowa metoda, a nawet jak masz gdzieś w mniej widocznym miejscu to
też spoko, bo będzie o tym gatka z lekarzami i możesz świrować. Aha, jak się
potniesz nożem po łapach, nogach, plecach itp. na dwa dni przed komisją
to tez będzie fajnie, ale chyba pomysł z tatuażem bardziej mi się podoba, a wam?
30. Na co należy uważać.
No generalnie, nie dajcie się zrobić w konia. Nieważne czy na komisji, czy przy
załatwianiu zastępczej. Uważajcie na siebie. Pamiętajcie, ze goście was trochę
olewają i im to wisi, napewno wam nie pomogą. No i oczywiście przeczytajcie
ostatni punkt tego dokumentu, czyli:
31. Przypadki extremalne.
Na koniec kilka luźnych propozycji dla desperatów. Większość z nich to pomysły,
które zostały zastosowane. Skuteczność rożna, ale fantazja za to jaka...
Spadaj za granice. Proste. Teraz wyjazd nie jest problemem, a poza granicami
cię nie będą ścigali. Inny motyw: udawaj wariata, ale to
poważnie, nie daj się zbić z tropu po jednych badaniach. Jak trzeba będzie to
połóż się do szpitala psychiatrycznego. Jeszcze inna
historia - jakiś gość zaaranżował własna śmierć, nie wiem kiedy to było, ale
chyba na przełomie lat 80/90. Niezłe, co? Tylko dwie osoby z najbliższej rodziny
widziały, ze gość żyje i się ukrywa przed wojskiem. Mmm, a już w zupełnej
ostateczności zawsze możesz zdezerterować z woja, bo tego po prostu nie wytrzymujesz
i zostać zastrzelonym gdzieś w lesie przez kolegów z Żandarmerii, jak to miało
miejsce kilka razy w ciągu ostatnich lat. I tym optymistycznym akcentem
kończę tego FAQ'a.