From trubaj@ajax.umcs.lublin.pl Tue Aug 10 11:11:09 1999 Path: cyfronet!intranet.rmf.pl!moderators!lgrochal Message-ID: <37A58E46.449176C3@ajax.umcs.lublin.pl> From: Tomasz Rubaj Newsgroups: pl.rec.humor.najlepsze Subject: [Fwd: Z rowerkiem koleja - lawina chamstwa w PKP] Date: 2 Aug 1999 19:28:21 +0200 Lines: 153 Followup-To: poster Organization: p.r.h.n. Moderators Inc. Sender: prhn@intranet.rmf.pl Approved: lgrochal@rmf.pl NNTP-Posting-Host: intranet.rmf.pl Mime-Version: 1.0 Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2 Content-Transfer-Encoding: 7bit X-Server-Date: 2 Aug 1999 17:28:21 GMT X-Mailer: Mozilla 4.6 [en] (WinNT; I) X-Accept-Language: en Content-Length: 6850 X-Moderator: Lukasz Grochal X-Moder-Tool: modArc v1.034faq, last rev. 1997.01.06/lg19990518 Bez komentarza :). TRubaj. -------- Original Message -------- Subject: Z rowerkiem koleja - lawina chamstwa w PKP Date: Mon, 02 Aug 1999 13:02:49 +0200 From: Michal Sawicki Organization: http://news.icm.edu.pl/ Newsgroups: pl.misc.kolej,pl.rec.rowery,pl.rec.travel Oto jak wypoczalem w weekend wybierajac sie na rowerek koleja. Sobota, 31 lipca. Wsiadam w Warszawie Torunskiej. Slysze komentarz pasazerow - O jest przed czasem. Sprawdzam - faktycznie, 6:48:10, pociag jest 2 minuty przed czasem. Z rowerem powinienem wsiasc w srodku lub na koncu skladu (EZT), a bez biletu (kasy nie ma) na poczatku. Nie rozerwe sie, wiec wsiadam na poczatku. I ustawiam sie z rowerem w dlugiej i ciasnej kolejce do konduktora po bilet. Nastepny przystanek. Kierownik pociagu daje sygnal odjazdu 98 sekund przed czasem. - Prosze pana, ale tam jeszcze biegnie czlowiek - zauwaza pasazerka. - Hehe, to autobus nie czeka, a pociag ma czekac? - odpowiada maszynista Mialby racje, gdyby pasazer sie spoznil, ale - Jestesmy prawie 2 minuty przed czasem - mowie glosno Zaczekali. Nastepny przystanek - drzwi otwieraja sie z drugiej strony. Musze przecisnac rower miedzy tlumem pasazerow, zeby nastepni mogli wsiasc i stanac w rosnocej kolejce po bilet. Inni wysiadaja na stacji docelowej nie doczekawszy sie biletu. Pytam kierownika pociagu, czy moge wstawic rower do zajmowanego przez niego duzego przedzialu z tabliczka "Dla podroznych z duzym bagazem". Nie pozwala mi na to. Wreszcie udaje mi sie kupic bilet do Nidzicy. Kierownik wychodzi sprawdzac bilety. Wchodze do jego przedzialu razem z pasazerami palacymi papierosy. Po powrocie kierownik nie wygania mnie. Tez zapala. Maszynista tez. Dojezdzam do Nasielska. Znajomi ostrzegali mnie, ze poc. 15101 Warmia czesto nie ma wagonu bagazowego mimo, ze jest w rozkladzie. Pytam kasjerki, bo wchodzac do dyzurnego musialbym zostawic bagaz na ulicy. - W rozkladzie zaznaczone, ze jest, ale podrozny mi mowil, ze nie bylo. Nie wiem, co mam panu powiedziec, raz jest, raz nie ma. - udzielila mi wyczerpujacej informacji. Ustawiam sie na poczatku peronu i odpinam sakwy zakladajac, ze bedzie. Zalozenie bylo bledne. Otwieram drzwi, widze sciane ludzi. Nie ma czasu, wiec laduje rower z sakwami. Pasazerowie sa jednak uczynni i podaja go dalej nad swoimi glowami. Wsiadam. W pierwszym przedziale konduktorzy. Pytam, czy jest wagon bagazowy. - Nie ma. - W rozkladzie jest zaznaczony. - Ale w sezonie nie ma. Bardzo slusznie, przeciez latem nikt nie jezdzi z bagazem. - Za rzadow Solidarnosci tak to juz jest - wyjasnia mi pan kolejarz W Dzialdowie zmiana druzyny konduktorskiej. Poprzednia wysiadajac denerwuje sie przeciskajac kolo mojego roweru. - K..wa (...) - K..wa (...) - wymieniaja sie wrazeniami druzyny konduktorskie. Nastepna jest bardziej agresywna. - Nie miales pan sie gdzie ustawic z tym rowerem? Na koncu skladu! - W rozkladzie jest wagon bagazowy. - Placiles cos za ten rower - pyta mnie pasazerka - Oczywiscie - To zadaj zwrotu pieniedzy - zagrzewa mnie do walki - Prosze mi na bilecie napisac, ze w tym pociagu nie ma wagonu bagazowego - mowie do konduktora - Zaraz kierownik panu poswiadczy. Przyszedl kierownik. - Prosze mi na bilecie napisac, ze w tym pociagu nie ma wagonu bagazowego - mowie do kierownika - Nie napisze, bo wiadomo, ze w tym pociagu nie ma. - W rozkladzie jest. - Ale 26VI - 31 VIII nie ma. Niestety w wiszacym na dworcach warszawskich rozkladzie dla podroznych nie ma takiej informacji. - A ten rower to na koncu skladu sie wozi. Wyjalem wiec stosowne przepisy i przeczytalem nieswiadomemu kierownikowi, gdzie przewozi sie rower (w pierwszym przedsionku pierwszego lub w ostatnim przedsionku ostatniego wagonu). - Daj pan spokoj z tymi przepisami, ja mowie, jak to ma technicznie wygladac. Stacja Nidzica - wreszcie wysiadam. Ide na koniec skladu, bo tam widze wysiadajacych znajomych. Rowery mieli ustawione pietrowo pod sufit w korytarzu. Po chwili dyzurny uznal, ze czas na wysiadanie minal i daje sygnal "Nakaz jazdy", kierownik pociagu daje sygnal "Odjazd", pociag RUSZA PRZEWRACAJAC PODROZNEGO wysiadajacego z ciezkim bagazem. Ludzie krzycza "Stac!", ktos daje recznie sygnal "Stoj", dyzurny go powtarza, pociag zatrzymuje sie kilkadziesiat metrow dalej. Z pociagu wysiada jeszcze kilku podroznych. Wreszcie podrozni zastepujacy prace nieudolnych i nieodpowiedzialnych kolejarzy daja sygnal "Gotow do odjazdu". Pociag odjezdza. Przewrocony, na szczescie w nieszczesciu mlody mezczyzna, doznal lekkiego potluczenia. Uff. Powrot, niedziela, 1 sierpnia. Namawiam znajomych, zeby wracac z Nidzicy do Warszawy rowerami i nie narazac sie na kolejne nieprzyjemnosci, ale jednak wracamy pociagiem 66106 Mazury. O dziwo, jest wagon bagazowy. Ladujemy rowery i wciskamy sie do zatloczonego wagonu znow podajac bagaz nad glowami innych podroznych, ktorzy i tu w odroznieniu od kolejarzy okazuja sie samymi milymi, zyczliwymi ludzmi pomimo strasznych warunkow podrozy. Znow Dzialdowo, znow zmiana druzyny konduktorskiej. Wpycha sie dwoch konduktorow - Posunac sie! Co to za stanie w drzwiach?! - Bardzo chetnie bym sie posunal, a nawet usiadl w przedziale, ale naprawde nie ma gdzie - odpowiedzial jeden z podroznych - To wysiadac! Za godzine nastepny pociag! Naprawde byl za 1h39. - To pan niech jedzie za godzine - odpowiedzieli rozesmiani podrozni. - Albo jutro! Nie bedzie takiego tloku - dal rade konduktor - Wstawac! Co to za siedzenie?! - krzyczy na kobiete, ktora wskutek upalu i duchoty w tlumie osunela sie na podloge - Mam zemdlec na stojaco? - Taki tepak jestes, ze nie rozumiesz, ze ja musze wsiasc?! - ryknal konduktor na doroslego mezczyzne - Numerek sluzbowy pana poprosze Zamilkl i przepycha sie dalej. - A pana numerek moge prosic? - spytal podrozny drugiego konduktora - 58$%^&$ - Slucham? - Nie slyszal pan? - Niestety nie zrozumialem. - To do laryngologa! - Czy moze pan mi podac numer legitymacji sluzbowej - jeszcze raz spytal podrozny po chwili - Nie mam legitymacji sluzbowej. - Nie pracuje pan w PKP? - Nie - odpowiedzial czlowiek w mundurze PKP - A bilet pan ma? - zakonczylem jalowa dyskusje powodujac smiech pasazerow i szerokie otwarcie oczu konduktora Wreszcie jakos sie wepchneli. Pociag ruszyl. Po jakims czasie kierownik pociagu, jak sie pozniej okazalo, wrocil. - O, to ten pan, ktory nie chce podac numeru sluzbowego - powitali go pasazerowie - Numer buta moge podac! - odpowiedzial W koncu jakos dojechalismy do stolicy. Biletow nikt nam nie sprawdzil, wiec nie wiem, po co ta druzyna w ogole byla. A rowerek? Pogiete blotniki, porysowane swiatla, poobijana rama - ot efekty wyjazdu weekendowego koleja... Michal S. PS A mialem sobie wczoraj kupic bilet miesieczny na cala siec PKP. Odechcialo mi sie jednak jezdzenia pociagami w najblizszym czasie. Ciekawe, jakie jeszcze PKP podejmie dzialania, zeby wygonic klientow. -- Ten artykuł został zaaprobowany tylko i wyłącznie na podstawie kryteriów wymienionych w FAQ grupy pl.rec.humor.najlepsze. Za treść odpowiedzialna jest osoba proponująca umieszczenie danego artykułu na łamach grupy pl.rec.humor.najlepsze.