Artykuł pt. "Mrożonki - towar poszukiwany":
-
Bez wyboru
-
Nierytmiczne dostawy
-
Kłopoty z opakowaniami
Mrożonki stają się coraz popularniejsze.
- Jesteśmy w stanie sprostać wzrastającemu zapotrzebowaniu - mówi Henryk
Stafanik, zastępca dyrektora Zjednoczenia Przemysłu Chłodniczego - dysponujemy
16 dużymi zakładami przetwórczymi, z których 3 - w Opolu, Ełku i Grudziądzu,
dające po 5 tys. ton rocznej produkcji, przybyły w ubiegłym roku.
Rozszerzamy też, stosownie do
życzeń klientów, asortyment oferowanych potraw, np. w ubiegłym roku wyprodukowaliśmy
dwa razy tyle co w 1978 r., frytek mrożonych.
Śladem tego zapewnienia zjednoczenia
poszli nasi reporterzy w Łodzi, Elblągu i Gorzowie. Okazało się, że rzeczywistość
jest mniej optymistyczna.
Gorzów:
Niechęć sąsiada
W gorzowskich sklepach wybór mrożonych
warzyw i owoców jest praktycznie żaden. Na dużym osiedlu Staszica w jednym
ze sklepów jest tylko mrożony groszek i brukselka, w innym marchewka.
Jeszcze gorzej jest na północy województwa
w miejscowościach zaopatrywanych przez chłodnie w Szczecinie. Tam mrożonki
są rarytasem. Jak twierdzi wiceprezes ds. handlu WSS "Społem" w
Gorzowie Andrzej Lasik, Szczecin wyraźnie stroni
od zaopatrywania tego rejonu, chociaż jest do tego zobowiązany przez
władze centralne handlu.
Łódź:
Tylko w śródmieściu
Mieszkańcy woj. łódzkiego spożywają
miesięcznie ponad 140 ton mrożonych owoców i warzyw - takie są bowiem dostawy.
Nie pokrywają one rzeczywistego zapotrzebowania.
Aktualnie do kilkudziesięciu punktów
sprzedaży trafia każdego dnia 5-6 ton mrożonek. Gros dostaw kierowane jest
jednak do dużych i specjalistycznych placówek handlowych w śródmieściu.
W ciągłej sprzedaży są mieszanki wielowarzywne, groszek, brukselka i pomidory.
Są trudności z nabyciem szpinaku.
Brak odpowiedniego zaplecza i chłodni
uniemożliwia sprzedaż tych produktów w sklepach osiedlowych. Handlowcy
skarżą się na dostarczanie przez łódzką chłodnie owoców niepaczkowanych,
ta z kolei odczuwa brak folii i opakowań zbiorczych.
Elbląg:
Towar nielubiany przez handel
W Elblągu handel
nie lubi mrożonych owoców i warzyw. W kilku sklepach przy pryncypialnej
arterii komunikacyjnej miasta ul. 1 Maja, w ladach chłodniczych, ten rodzaj
produktów przemysłu spożywczego reprezentowały jedynie szpinak i śliwki.
Stały brak mrożonek owocowych i warzywnych
w sklepach, potwierdzają pracownice zakładów odzieżowych "Truso". Jeszcze
w śródmieściu można od czasu do czasu trafić
na mieszanki warzywne i kompotowe oraz agrest. Od dawna nie sprzedawano
mrożonych truskawek, malin, kalafiorów. Szczególnie
trudno kupić ten rodzaj produktów żywnościowych po południu i w soboty.
Artykuł ukazał się w "TRYBUNIE LUDU" w 1980
roku.
Przysłał nam Jacek Naumiuk.
OD AUTORÓW:
Komizm |
4
|
Bezsensowność |
4+
|
Propaganda |
1
|
Poziom bełkotu |
1
|
Ocena końcowa |
3-
|
Zasady oceny
|
POWRÓT |
_________________________________________
Przewiduję liczne uaktualnienia
strony,
więc zajrzyj tu jeszcze kiedyś.
Wszelkie prawa zastrzeżone!
Krzysztof Wasilewski